Nie, nie o jesieni życia był dzisiejszy wykład, ale o przyrodzie pienińskiej, o której pięknie mówiła pasjonatka, miłośniczka, znawczyni Pienin – mgr Teresa Ciesielka. Z zapartym tchem słuchaliśmy tego wykładu, gdyż pani Teresa potrafi tak ciekawie, ze znajomością tematu, predylekcją opowiadać o drzewostanie Pienin, niezwykłym świecie pienińskich roślin i zwierzą, że zapomina się o „bożym świecie” i zaczyna tęsknić za słońcem, wiosną, by wyruszyć na szlak i podziwiać storczyki, jałowca sawinę, pszonaka… spotkać niepylaka apollo, gniewosza… W wykładzie wspomniano o sosenkach reliktowych, które rosną na niedostępnych skalnych półkach i z powodu niewygody oraz innych „bolesnych” doświadczeń mają poskręcane konary i charakterystyczne korony. Dlaczego mamy do nich, a szczególnie do sosny na Sokolicy, taki sentyment?
Nie obyło się podczas dyskusji bez sugestii, że przyroda ma się lepiej, gdy człowiek trzyma się od niej z daleka. Zgadzam się z tym stwierdzeniem, gdy obserwuję poczynania niektórych polityków. Przyroda z osobami pokroju pani Teresy byłaby bezpieczna. DZIĘKUJEMY!